Perełka afrykańskiej ziemi

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem świata. Egzotyczna, fascynująca, z niezwykłą fauną i florą, jest jednocześnie trudna turystycznie. Winne są temu przede wszystkim konflikty polityczne, które co i rusz wybuchają nawet w rejonach zdawałoby się całkowicie bezpiecznych. Po drugie, wiele państw afrykańskich nie dostrzegło jeszcze korzyści, które mogą płynąć z turystyki, więc infrastruktura jest tam zdecydowanie uboga. Jeśli jednak uda nam się pokonać różnego typu przeciwności, wyprawa do Afryki może się okazać jedną z najbardziej fascynujących przygód naszego życia. Prawdziwą perełką na tym skomplikowanym ale i fascynującym kontynencie jest Maroko. Już samo słowo brzmi orientalnie i pachnie egzotyką oraz magią. Maroko. Znajdziemy tu wszystko o czym marzą turyści: góry, morze, rozległe i czyste plaże, orientalne targi z bogactwem przedmiotów, o których nam się nie śniło, pustynię, lasy, a nawet stoki narciarskie. Nie ma turysty, który oparłby się urokowi Sahary, zwłaszcza w momencie, kiedy wschodzi słońce. Nie ma turysty, który nie zadumałby się nad zabytkami dawnej kultury. Można pokochać też niesamowitą kuchnię z potrawami o bardzo wyrazistym smaku i aromacie. No i ludzi, uśmiechniętych i życzliwych i niezwykle przyjaźnie nastawionych do turystów, zwłaszcza tych szanujących ich kulturę i religię. Idealnym czasem, by odwiedzić Maroko jest początek naszej jesieni. Wciąż jest tam bardzo ciepło, ale nie ma już tych morderczych upałów, które skutecznie zniechęcają do zwiedzania. W najpiękniejszych kurortach jest też zdecydowanie mniej turystów i można poszukać sobie noclegu w dawnych pałacach, które obecnie są często przeznaczane na hotele turystyczne. W sezonie za pokój w takim miejscu trzeba sporo zapłacić, ale kiedy fala turystów już odpłynie – ceny są zdecydowanie niższe. Będąc w Maroku koniecznie trzeba pojechać do Marakeszu, które zwane jest również „czerwonym miastem” ze względu na opasujący główne miasto mur z czerwonej gliny. W dawnym centrum miasta trafimy na tzw. medinę, czyli stare miasto. Znaleźć się tu, to jakby przenieść się do tego Marakeszu, który istniał tu tysiąc lat temu. I rzeczywiście tak jest, bo niewiele się tu zmieniło, a niektóre budynki mają tysiącletnią historię. Warto na taką wyprawę zabrać ze sobą miejscowego przewodnika, bo można pogubić się w plątaninie wąskich uliczek i niespodziewanych zaułków. W medinie zlokalizowane są tradycyjne bazary. Wśród powodzi rękodzieła przeznaczonego głównie dla turystów można też trafić na miejsca, gdzie sprzedaje się autentyczne wyroby marokańskiego rzemiosła. Dla pań jest to prawdziwy raj na ziemi, gdyż można dostać oczopląsu od kolorów, barw, zapachów. Zjawiskowo kolorowe materiały sąsiadują z piękną biżuterią i regionalnymi ubraniami. Souk to także miejsce, gdzie spróbujemy autentycznej marokańskiej kuchni z całym jej bogactwem smaków. Na bazarze nieustająco trwa spektakl, którego uczestnikami są kupcy i sprzedający. W kulturze arabskiej handel nie jest tylko zwykłym wymianem dóbr. Nie, Arabowie uczynili z tego prawdziwą sztukę. Cena towaru zależy od naszego zachowania, wyglądu i przede wszystkim umiejętności targowania się. Kto z turystów posiadł tę sztukę, może liczyć nie tylko na niskie ceny, ale i autentyczną życzliwość sprzedających, którzy potrafią docenić sztukę targowania się. W medinie ulokowane są również meczety. Nie wszystkie są oczywiście dostępne dla turystów, ale niektóre muzułmańskie miejsca kultu można też zwiedzić. Zaskoczy nas na pewno bogactwo wnętrz i przepiękne zdobienia ścian oraz okien. Muzułmanie nie uznają wizerunków ikonograficznych, więc zastąpili je innymi dekoracjami. W niejednym meczecie poczujemy się jakbyśmy przenieśli się do krainy 1001 nocy. Podobnie będzie, kiedy odwiedzimy liczne pałace. Jednym z najpiękniejszych, a jednocześnie dostępnych do zwiedzania przez turystów, jest pałac królewski Dar el-Makhzen. Sercem Marakeszu, dosłownie i przenośnie, jest jednak centralny plac Jemaa el-Fina. Jeśli moglibyśmy wynieść z naszej wyprawy do Maroka tylko jeden obraz będący symbolem tego afrykańskiego państwa, byłby to zapewne ten plac. Przez całą dobę pełno na nim kuglarzy, zaklinaczy węży, muzyków grających na najbardziej egzotycznych instrumentach, treserów zwierząt. Do późnych godzin nocnym miejsce to rozbrzmiewa gwarem tak charakterystycznym dla krajów afrykańskich. No i jeszcze te zapachy, dochodzące z licznych restauracyjek na świeżym powietrzu, gdzie podają najbardziej apetyczne i aromatyczne dania. Tak, Marakesz zdecydowanie jest wizytówką finezyjnego Maroka.